top of page
Szukaj

Ignorancja geograficzna Włochów

  • Zdjęcie autora: OtoItalia
    OtoItalia
  • 27 sie
  • 5 minut(y) czytania

Pamiętam taki artykuł w „Polityce”, w którym autor, na podstawie zebranych danych, bardzo krytycznie ocenił nieznajomość geografii oraz historii przez Amerykanów. Przekonani o swojej mocarstwowości i wyjątkowej roli w świecie, obywatele Stanów Zjednoczonych wcale nie czują, zdaje się, potrzeby zgłębiania tych dwóch dziedzin wiedzy. Podobną ignorancję, co mieszkańcy zza Atlantyku, wykazują również Włosi, którym, tak jak Amerykanom, w nauce nie pomaga dodatkowo system szkolnictwa.


ree

We Włoszech nieznajomość geografii, na której skupię się w tym artykule, jest bardzo powszechna od wielu lat. Rozeznanie ogranicza się w zasadzie do podstawowych zagadnień, związanych z największymi i najbardziej znaczącymi krajami Europy. Mówiąc ściślej – do niektórych państw unijnych. Niektórych, bo o członkostwie tych mniej wpływowych, w tym mającej ponaddwudziestoletni staż Polski, nie wszyscy słyszeli, o czym mogłem się za sprawą pewnej ekspedientki na własnej skórze przekonać. Prawidłową liczbę wszystkich członków tej organizacji jest w stanie podać zaledwie jedna trzecia włoskiej młodzieży. A mowa tu generalnie o ludziach dorosłych, przynajmniej teoretycznie wykształconych, mieszkających w wielkich ośrodkach miejskich, prowadzących otwarty, nowoczesny styl życia, z nastawieniem na zagraniczne wypady.


Czytałem z kolei o innym skrajnym przypadku kobiety, która po powrocie z Pragi nie była w stanie stwierdzić, w którym państwie przebywała. Inna sprawa, że przez Włochów wszystko, co na wschód od nich, szybko zostaje od razu skojarzone i zaszufladkowane z Rosją. Ich zdaniem, obywatele krajów słowiańskich, odwiedzających Italię, a nie brakuje wśród nich właśnie Czechów, na pewno mówią po rosyjsku, a ci „postępowi”, z północy i zachodu, w języku niemieckim. Zresztą wielu Włochów nadal wierzy w istnienie Czechosłowacji, co może dowodzić, że czas się dla nich niejako zatrzymał. Stąd zdarzają się tacy, którzy nawet nie słyszeli o krajach, takich jak Łotwa czy Estonia. Poszczególne państwa bywają nierzadko ze sobą mylone, jak choćby Słowenia ze Słowacją, Finlandia ze Szwecją, czy wspomniane kraje bałtyckie. Niektórym ignorantom wydaje się, że na całym kontynencie obowiązuje tylko jedna waluta - a więc, że w każdym państwie płaci się w euro.


Takie zacofanie w nauce geografii wynikać może po trosze także z silnego przywiązania do własnego kraju, co uwidacznia się z sposobie spędzania wakacji przez Włochów (patrz: artykuł: „Jak Włosi spędzają wakacje?") oraz słabą znajomość języków obcych ("Znajomość angielskiego przez Włochów"). Trzeba jednak przyznać, że winę ponoszą nie tylko zwykli Włosi o takiej właśnie mentalności, ale również, a może przede wszystkim, politycy, którzy przedmiot z mapami i atlasami, tworząc nową podstawę programową, postanowili potraktować po macoszemu. Dowodem na to niech będzie ustawa Gelmini z lat 2008-2010, za której sprawą ze szkół ponadgimnazjalnych geografię niemal wyeliminowano. Głośna reforma doprowadziła bowiem m.in. do usunięcia ze wszystkich uczelni zawodowych i prawie ze wszystkich instytucji technicznych, a ze szkół średnich częściowego zabrania, lekcji z tego przedmiotu. Łącznie w tych ostatnich zostały tylko trzy godziny tygodniowo przez dwa lata. Ktoś teraz pewnie pomyślał: „tylko? – przecież w Polsce uczniowie zazwyczaj mają 1-2 godziny w tygodniu”. To prawda, z tymże musimy brać pod uwagę, że liceum we Włoszech trwa aż pięć lat.


Dobitniej o bagatelizowaniu omawianego przedmiotu niech świadczy kolejna zmiana, która zaistniała po wejściu w życie kontrowersyjnej ustawy. Otóż przewiduje ona realizowanie w szkole takiej hybrydy jak „geohistoria”, i wystawienie z niej tylko jednej oceny na świadectwie. W gimnazjum zaś istnieje dyscyplina „włoski, historia i geografia”, której nauczyciele zarządzają dostępnymi godzinami w zależności od „tego, co wiedzą”, czyli posiadanego stopnia naukowego. Tak naprawdę to reforma „Buona Scuola” z 2015 r. (uznana przez jeden z rzymskich sądów administracyjnych za niezgodną z prawem) zadała ostateczny cios marginalizowanej geografii, umożliwiając osobom posiadającym kwalifikacje z języka włoskiego i nauk ścisłych nauczanie tego przedmiotu w instytutach technicznych i zawodowych, nawet w przypadku braku określonych wymagań i kwalifikacji! I tu wracamy do wstępu tego tekstu. Do wyrażonej w nim tezy, iż obie te nauki mają śmieszną pozycję we włoskim szkolnictwie, co znajduje odzwierciedlenie w stanie wiedzy absolwentów tychże placówek. Na szczęście kilka lat temu wspomniany wyżej sąd wydał orzeczenie, które nakłada na szkoły obowiązek rezerwowania stanowisk dydaktycznych wyłącznie dla nauczycieli posiadających kwalifikacje do tego rodzaju nauczania, w miejsce nauczycieli języka włoskiego i przedmiotów ścisłych.



Kryzys w nauczaniu geografii w szkołach jest w zasadzie już od lat przedmiotem debaty we Włoszech, i to nie tylko wśród nauczycieli geografii. Godziny poświęcone temu przedmiotowi, łączonego w szkołach średnich z historią (co ilustrują powyższe zdjęcia szkolnych podręczników) są bardzo ograniczone. Nauczycieli geografii we włoskich szkołach jest również niewielu: w roku szkolnym 2021/2022 było ich niecałe 1500, w porównaniu z ponad 20 000 uczących języka włoskiego lub przedmiotów ścisłych.


„Na uniwersytecie 90 procent studentów wykazuje poważne braki w podstawowej wiedzy geograficznej, będąc niemal całkowicie nieprzygotowanymi do odczytywania i rozpoznawania czynników geograficznych (społeczno-ekonomicznych, kulturowych, środowiskowych) jako klucza do nauki innych dziedzin wiedzy, takich jak literatura, historia, antropologia, historia sztuki, ekonomia, architektura i filozofia” - powiedział w czasie swojego wykładu na temat analfabetyzmu geograficznego, Riccardo Morri, przewodniczący Włoskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Geografii i przewodniczący Rady ds. Nauczania Geografii Teoretycznej i Stosowanej na Uniwersytecie La Sapienza w Rzymie.


Z badań przeprowadzonych w 2017 r. przez portal Skuola.net na około 1500 młodych ludziach – od gimnazjum po uniwersytet – wynika, że ​​jedynie 48% z nich jest dobrze zorientowanych w pojęciach geograficznych, kolejne 30% miałoby pewne wątpliwości, a 22% przyznałoby się do swojej całkowitej ignorancji w tym zakresie. Jednym z najbardziej przerażających wyników owego badania jest brak wiedzy, na ile regionów podzielone są Włochy. Liczbę 20 wskazuje ledwo połowa ankietowanych. Wielu ma też kłopot z dopasowaniem do tych regionów poszczególnych miast. Nieco lepiej kojarzą natomiast własne jeziora, rzeki, a także góry, w tym poza Italią, gdyż nazwę najwyższego szczytu na Ziemi podało prawidłowo 70% respondentów. Nie znają za to stolic. Na przykład zdecydowana większość, bo prawie trzy czwarte, taką funkcję w przypadku Szwajcarii przypisuje Zurychowi, a ponad jedna piąta nie potrafi wskazać najważniejszego miasta Bułgarii czy Albanii. Pytanie o stolicę Stanów Zjednoczonych kończy się jeszcze większą porażką: 1 na 4 głosy padają na Nowy Jork, 13% ankietowanych obstawia Los Angeles, 4% pada na San Francisco, a 2% na Chicago. Odpowiedzi Waszyngton udziela jedynie 57% badanych.


ree

Statystyki są bolesne także, gdy zadaje się uczniom pytania dotyczące cech naszej planety. Jedna trzecia prawidłowo twierdzi, że najzimniejszym punktem na Ziemi jest Biegun Południowy, jednak większość (42%) wpada w pułapkę twierdzenia, że ​​jest to Biegun Północny. 52% uważa Rosję za największy kraj świata, 20% wskazuje Chiny, a 13% Kanadę.


Oglądam czasami, skądinąd niezwykle ciekawe, materiały na bardzo popularnym we Włoszech kanale na YouTubie, o nazwie THE PILLOW. Poruszane na nim tematy są różnorakie, ale pojawiło się tam między innymi kilka sond ulicznych o charakterze quizu, coś na kształt polskiego „MaturaToBzdura”. W tych dotyczących geografii, polegających na wskazaniu poszczególnych krajów na mapie na podstawie jedynie konturów, wyniki były powiedzmy sobie średnie. O ile z tymi najbardziej znanymi państwami większego kłopotu nie było, o tyle umiejscowienie mniejszych stanowiło nie lada  wyzwanie. Filmik ten tylko utwierdził mnie w słuszności postawionej na potrzeby tego artykułu tezy.


Niewątpliwie oprócz pewnych uwarunkowań kulturowych i mentalnych, włoski system szkolnictwa ponosi ogromną odpowiedzialność za powszechną nieznajomość geografii wśród obywateli. Od niewiedzy, a co za tym idzie, rażących błędów, wolni nie są także politycy, artyści czy dziennikarze. Wartościowy stopień naukowy z geografii lub nauk geograficznych zdobyć można na bardzo niewielu włoskich uniwersytetach, a absolwenci tych dyscyplin stanowią niewielką społeczność. Oczywiście najlepsi z nich znajdują pracę za granicą. Wprowadzone w ostatnich latach reformy oświaty tylko pogłębiły ten i tak już wcześniej znaczący problem. Pozostaje wierzyć, że wydane orzeczenie sądowe pomoże Włochom w uzupełnieniu braków, a tym, którzy w czerwcu przyszłego roku będą musieli przystąpić do egzaminów państwowych, warto przytoczyć tytuł słynnego komediodramatu z Paolo Villaggio: “Mam nadzieję, że mi się uda”.

2 komentarze

Oceniono na 0 z 5 gwiazdek.
Nie ma jeszcze ocen

Oceń
Filip Wv
Filip Wv
27 sie
Oceniono na 5 z 5 gwiazdek.

🫣🧑‍🎓

Polub
OtoItalia
OtoItalia
09 wrz
Odpowiada osobie:

To faktycznie może przerażać.

Polub

Subskrybuj

Dziękuję!

© 2025 OtoItalia

bottom of page