Która liczba jest pechowa dla Włochów?
- OtoItalia

- 30 kwi
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 3 maj
Uważny czytelnik może zauważyć, że niniejszy artykuł jest 17-tym, jaki się na tym blogu ukazuje. Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że dziś dowiecie się, z czego wynika uznawanie tej liczby za pechową w Italii. W naszej świadomości taką jest 13 - we Włoszech w wielu regionach również się jej unika, jednak nie tak mocno, jak pierwszej z wymienionych. Neapolitańczycy uznają 13-tkę za przynoszącą szczęście ze względu na św. Antoniego, natomiast 17-tka działa według nich wprost odwrotnie. W Australii na przykład mile widziana nie jest liczba 87, co wywodzi się z krykieta. W krajach azjatyckich zaś, takich jak Chiny, Japonia, Korea czy Wietnam, miano złowrogiej nosi 4, ze względu na jej homofonię z wyrazem śmierć. A jaka jest historia 17-stki, i jak na ten numer reagują do bólu zabobonni Włosi?

Zanim przejdziemy do, poniekąd, matematycznego przesądu, warto wspomnieć, że w ogóle naród zamieszkujący Półwysep Apeniński słynnie z wiary w różne, idiotyczne niekiedy, gusła. Szczególnie interesującym wydaje się unikanie liczby pierwszej, o której wspominam powyżej, a której boi się ponoć około 90% tamtejszych mieszkańców. Podobnie jak u nas, tworzy ona „zabójczą” parę z piątkiem, gdyż w tym dniu tygodnia umarł Jezus, przez co właśnie w piątek 17-tego, Włosi obawiają się nawet wyjścia z domu. Jak powiedział kiedyś wielki aktor, reżyser i senator, Eduardo De Filippo: „Bycie przesądnym oznacza ignorancję, ale brak przesądów przynosi pecha”.
Współczesna Italia czerpie garściami z kultury starożytnego Rzymu, a dla Rzymian przeklęta była właśnie 17-tka. Wynika to z jej zapisu w systemie rzymskim – XVII, którego anagram to łacińskie VIXI, czyli złowieszcze „io vissi” lub włoskie „ho vissuto” - „żyłem”. Wniosek z tego taki, że skoro „żyłem” to jest to czas przeszły, a więc już nie żyję, umarłem. Napis ten grawerowano dawniej na grobach, a w czasach analfabetyzmu, często był mylony z rzymskim zapisem liczby 17. Współcześnie mówi się też o tym, że przynosi ona pecha, ponieważ w języku włoskim słowo „diciassette” (siedemnaście) brzmi bardzo podobnie do słowa „diciassetto” (mała śmierć). Według innych teorii, liczba 17 wiąże się z bitwą w Lesie Teutoburskim w roku 9 n.e. - jedną z największych porażek Cesarstwa Rzymskiego, kiedy to trzy legiony XVII, XVIII i XIX zostały zniszczone, przez co liczby te nie były już później legionom w ogóle nadawane.

W różnych obszarach życia, Włosi panicznie się jej boją. A że niektórzy, jak już wspomniałem, wolą trzymać się z dala także od 13-stki, na wszelki wypadek obie liczby z wielu rejestrów już dawno usunięto. Poszło to jednak o wiele dalej. Wyobraźcie sobie, że w samolotach całej floty włoskich linii lotniczych Alitalia, po rzędzie 12. następuje od razu 14., a po 16-stym 18-sty! Zarząd Alitalia podjął taką decyzję dla zapewnienia sobie spokoju, ponieważ pracownicy linii mieli dość dantejskich scen na lotniskach, związanych z niektórymi pasażerami, którzy kategorycznie odmawiali zajęcia miejsc w rzędach o nieszczęśliwych numerach. Podobnie rzecz się ma z pociągami. 17-stki wystrzegają się też hotele i szpitale, w oznaczaniu odpowiednio pokojów i łóżek.

Kilka lat temu sporo mówiło się w Polsce o irracjonalnych zabobonach Adama Nawałki, zwłaszcza, gdy był selekcjonerem naszej reprezentacji. Jego strach przed cofaniem autokaru z piłkarzami w środku, nakaz siadania zawodników i sztabu przy okrągłych stołach czy wymóg koszenia trawy na określoną wysokość, przybrały iście włoski charakter. Przesądność Włochów związanych z piłką jest jednak o wiele dalej posunięta, i tyczy się przede wszystkim numerologii. W Milanie na przykład funkcjonuje hipoteza o klątwie napastnika grającego z numerem „9” na koszulce, która rzekomo przynosi pecha każdemu kolejnemu następcy Inzaghiego. Jak poważnie traktują ją w stolicy Lombardii mógł przekonać się niegdyś Krzysztof Piątek, któremu przypominano o niej już po jednym meczu sparingowym bez gola. I co zabawne, robili to nie tylko kibice, ale nawet poważni dziennikarze znający się na calcio. Przesądni we Włoszech są jednak nie tylko kibice, piłkarze czy trenerzy. Dotyczy to również właścicieli klubów. Najlepszym tego przykładem jest Massimo Cellino, dawniej związany z Cagliari, obecnie będący sternikiem Brescii. Silnie wierzy on w siłę zabobonów, przede wszystkim boi się jednak numeru siedemnaście. Gdyby ktoś podjął się ambitnego zadania przejrzenia składów drużyn, których właścicielem był ów pan, nie znajdzie w nich kopacza z tą liczbą na plecach. Na stadionie nie ma również krzesełek oznaczonych tym numerem. Zamiast siedemnastki zamontowane są siedziska podpisane jako szesnaście B. Szokująca jest historia, kiedy stał się zarządcą angielskiego Leeds United. Postanowił wówczas rozstać się z bramkarzem Paddym Kennym tylko dlatego, iż Irlandczyk… urodził się 17 maja.
Także w budownictwie łatwo dostrzec objawy tego szalonego myślenia. Wiele włoskich budynków, w tym wspomniane hotele i szpitale, pomija bowiem numer 17 w swoich układach pięter. Motoryzacja również nie jest od tego wolna. Uwierzcie, że producent samochodów Renault jedynie we Włoszech zmienił nazwę francuskiego modelu, z R17 na R177. Do około 1970 roku numer 17 stanowił oznaczenie autostrady Neapol – Bari; obecnie trasa A16 łączy Neapol z Canosą. We włoskich wyścigach samochodowych nie przypisuje się numeru 17 wyścigowi ze względu na śmierć Biagio Nazzaro i Ugo Sivocciego – kierowców, którzy w krótkim odstępie zderzyli się samochodami oznaczonymi tą liczbą. W Formule 1 numer 17 wycofano po śmierci młodego francuskiego rajdowca, z pochodzenia Włocha, Julesa Bianchiego, będącego pierwszą po 20 latach ofiarą tych zawodów.

Istnieje takie pojęcie, jak heptakaidekafobia, czyli strach przed liczbą 17. Wywodzi się ono ze starożytnej Grecji, gdzie liczba ta budziła przerażenie wśród zwolenników Pitagorasa. Stary Testament, a mówiąc ściślej - Księga Rodzaju, podaje, że powszechny potop rozpoczął się 17-tego dnia miesiąca.
Temat liczby 17 bywa podejmowany także w kulturze masowej, na przykład w filmach: „To był piątek 17” z 1956 roku czy komedii „Wrzask – masz plany na piątek 17”? z 2001 roku, którego oryginalny tytuł odnosi się do liczby 13. W obawie przed spotkanym nieszczęściem, Włosi w piątek 17-tego starają się przede wszystkim unikać: rozpoczynania nowej działalności gospodarczej, organizowania ślubu, odbywania ważnych podróży, podpisywania umów, podejmowania ważnych decyzji, noszenia fioletowych ubrań, wstawania lewą nogą z łóżka czy przechodzenia pod rozstawioną drabiną. W podobne zabobony nie wierzył Krzysztof Kolumb, który opuściwszy właśnie w piątek Porto Palos, postawił tego dnia stopę na nowej ziemi.
Wszelkie tego typu wierzenia należy traktować oczywiście z przymrużeniem oka, gdyż na ich materializację nie żadnego naukowego dowodu. A propos nauki, zakończę anegdotką. Ponoć pewnego razu do domu laureata Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, Duńczyka Nielsa Bohra, przybył gość i spostrzegł zawieszoną nad wejściem podkowę. Zdziwiony spytał, czy profesor, tak wybitny naukowiec, wierzy, że podkowy przynoszą szczęście. „Nie” – odrzekł Bohr – „ale słyszałem, że przynoszą szczęście nawet tym, którzy w nie nie wierzą”.




17 😎
to teraz czekamy na artykuł 1️⃣8️⃣ 🥳